*Harry*
- Czy to wszystko, mamo? - spytałem po dwugodzinnej rozmowie
z matką na temat mojej nieodpowiedzialności. Nie to, że słuchałem tego, co
miała mi do powiedzenia, naprawdę nie musiałem tego robić. Doskonale zdawałem
sobie sprawę z tego, jakie argumenty wytacza przeciwko mnie - moja matka
naprawdę lubi się powtarzać. Przynajmniej raz w tygodniu słyszę jej wywód o
tym, jak bardzo się staczam i jak bardzo kompromituję naszą „idealną” rodzinę.
Czasem dziwię się, że nadal nie znudziło jej się pieprzenie na okrągło tych
samych farmazonów. Ona ciągle krzyczy, a ja milczę, ze spuszczoną głową udając
skruszonego i zawstydzonego. Czy ona naprawdę nie widzi tego, że marnuje nie
tylko swój czas, ale także mój?
To nie jest tak, że robię mojej matce specjalnie na złość,
nie. Po prostu ona ma swoje ideały do których ja się nie wpasowuję i nigdy nie
będę się wpasowywał. Nie rozumie tego, że przyszłość, która już została dla
mnie zaplanowana przez NIĄ, nie jest tym czego JA chcę. W końcu kto chciałby
być jakimś pieprzonym królem ciągle dyskutującym o podatkach i innych gównach z
parlamentem? Tak, mam pieniądze, mam samochody, ale nie mam nawet odrobiny
pożądanej przeze mnie wolności. Od dnia moich narodzin cały kraj, a może nawet
i Europa przypatrywały się każdemu mojemu najmniejszemu krokowi. Nikt nie zdaje
sobie tak naprawdę sprawy z tego jak gówniane to wszystko jest - każde moje
najmniejsze potknięcie jest komentowane. Jestem tylko człowiekiem, tak jak
każdy. Dlaczego wszyscy mogą zdecydować o swojej przyszłości, mogą popełniać
błędy, a ja nie?
Moja matka spojrzała mnie wściekłym wzrokiem, zapewne zdając
sobie wreszcie sprawę z tego, że jej po prostu nie słuchałem, czekając na
najbliższą możliwą sposobność przerwania jej. Gdyby wzrok mógł zabijać, zapewne
właśnie leżałbym tu martwy. Zluzuj suknię, mamo - chyba nie chcesz, żeby twój
jedyny syn, następca tronu, padł trupem, prawda?
- Do ciebie naprawdę nadal nic nie dotarło, Haroldzie? -
spytała matka głosem pełnym frustracji. Pytanie retoryczne, czy naprawdę
oczekuje mojego kolejnego „odpyskowania”? - Wiesz co? Nawet nie odpowiadaj, nie
chcę znać odpowiedzi. To wszystko. Możesz już iść. - dodała niemal od razu,
kończąc tym swoją rozmowę ze mną. Wreszcie! Słodka wolności!
- Dobrze, matko. - odpowiedziałem, uśmiechając się lekko.
Przeczesałem swoje włosy dłonią, po czym wstałem z fotela i pocałowałem moją
rodzicielkę w policzek. Naprawdę nie lubię jej denerwować, nie jest to nigdy
moim zamiarem, ale ja po prostu nie chcę tak żyć. Nie jestem jej idealnym
chłopczykiem i ona naprawdę musi to wreszcie zrozumieć.
- Nie zapomnij, że za pół godziny masz spotkanie z
parlamentem. Obiecałeś ojcu, że weźmiesz w nim udział. - odparła, głaszcząc
mnie po plecach.
Co?
- Znowu? To dzisiaj? Cholera. - mruknąłem z niezadowoleniem,
bezwiednie opadając na fotel. Ostatnie czego teraz potrzebuję to siedzenie z
ojcem i innymi mężczyznami, słuchając jak dyskutują o jakiś pierdołach. To jest
gorsze niż kazanie mojej matki.
- Nie przeklinaj, Haroldzie! - zganiła mnie kobieta. -
Doskonale wiesz, że...
- Pieprzyłem się z tymi dziewczynami, z którymi zrobiono mi
zdjęcie. - wypaliłem, wchodząc matce w słowo.
Czy ja naprawdę to powiedziałem? Nie wierzę, że to zrobiłem.
Czy ja już naprawdę jestem w stanie zrobić wszystko, byleby tylko uniknąć
spotkania z tymi snobami? Mam przerąbane, Boże, totalnie przerąbane.
Moja matka spojrzała na mnie zszokowanym wzrokiem, nie
odzywając się. Wielokrotnie w ciągu ostatnich kilku sekund otworzyła usta, po
czym je zamknęła. Chyba pierwszy raz widzę ją w takim stanie - ona naprawdę
pierwszy raz nie wie co odpowiedzieć. I to właśnie w tym momencie poczułem się
okropnie, jak idiota. Zawsze ją zawodziłem, ale dziś przekroczyłem wszelką
granicę i sam zdaję sobie z tego sprawę. Rozczarowanie i smutek w oczach mojej
rodzicielki doszczętnie sprawiły, że zrobiło mi się głupio, pierwszy raz tak
cholernie głupio. Po co ja się wogóle odzywałem?
- Mamo, ja... - zacząłem cichym głosem, ale szybko zostałem
uciszony przez kobietę gestem dłoni. Odwróciła się do mnie plecami i podeszła
do okna, ciężko wzdychając. Czy zrobiła to po to by na mnie nie patrzeć, czy po
to bym nie patrzył na to jak wielką przykrość jej wyrządziłem swoimi słowami?
- Po prostu idź już, Haroldzie. Musisz się przebrać,
przedstawiciele parlamentu nie będą na ciebie czekać. - odrzekła pewnym głosem,
nawet nie zerkając w moją stronę. Zawsze podziwiałem za to moją matkę -
nieważne jak chore świństwa jej mówiłem, ona nigdy nie pozwoliła sobie na
emocjonalne zabarwienie swojego głosu. Nawet głos mojego ojca raczył się nieraz
łamać, ale nie jej. Miała w sobie tak cholernie dużo profesji, jakiej ja nigdy
nie potrafiłbym okazać.
- Dobrze. - westchnąłem, wstając z fotela i idąc w stronę
drzwi. - Przepraszam za to co powiedziałem. - dodałem cicho, spuszczając wzrok.
Dlaczego znowu musiałem nawalić? Czy nie mogę chociaż raz, jeden pieprzony raz,
zachować się tak, żeby była ze mnie dumna?
- Porozmawiamy o tym innym razem.
~*~
- Harry! - uśmiechnęła się moja młodsza siostra, widząc mnie
wychodzącego z garderoby, ubranego w garnitur. Jeżeli chce rzucić na ten temat
jakąś kąśliwą uwagę, to lepiej niech tego nie robi.
- Cześć, siostrzyczko. - odparłem miłym tonem, całując ją w
czoło i przytulając. - Co ty taka radosna? Stało się coś?
- Od dziś mam nowego ochroniarza, który będzie mnie też
uczył jazdy konnej. Jezu, podobno jest naprawdę przystojny. - zaświergotała.
Spojrzałem na nią nic nie rozumiejąc, a po chwili wybuchnąłem śmiechem. Cóż,
może i od małego wpajano mi to, w jaki sposób mam się wypowiadać, ale tego, w
jaki sposób mam myśleć już nie - tutaj mogłem pozwolić sobie na wszystko, na co
mam ochotę.
- Oh, chodzi ci o to, że będzie cię uczył tej jazdy konnej.
Przepraszam, myślałem o czymś innym!
- Harry! - pisnęła, nieznacznie się krzywiąc, co tylko
wzmogło mój śmiech.
- No co? Udajesz takie niewiniątko, a sama pewnie pomyślałaś
o czymś dwuznacznym, skoro tak się skrzywiłaś!
- Jesteś okropny. - przewróciła oczami, po czym ze śmiechem
uderzyła mnie delikatnie w ramię.
- Czy ty właśnie uderzyłaś przyszłego króla? Mam cię zamknąć
w lochu? - spytałem, starając się nie roześmiać.
- Króla? Myślę, że prędzej cię wydziedziczą, gnojku! -
wyszczerzyła się, na co tylko lekko ją połaskotałem. - Nie! Dobra, nie
wydziedziczą cię, ale mnie nie łaskotaj! - pisnęła, odciągając od siebie moje
ręce. Uśmiechnąłem się do niej szeroko i poburzyłem lekko jej włosy.
- W porządku, wszyscy wiedzą, że gdyby nie to, że jestem ich
jedynym synem, to pewnie już dawno wylądowałbym u jakiejś starej ciotki w
Szkocji. - roześmiałem się.
- Pewnie tak. - przytaknęła mi.
- Muszę już iść na spotkanie z ojcem i parlamentem, więc nie
będę cię zatrzymywał. Twój partner od jazdy konnej już na pewno czeka. -
uśmiechnąłem się, idąc w stronę drzwi. Jeśli się spóźnię na to jebane
spotkanie, ojciec mi nogi z dupy powyrywa. Jaj jak nic już nie mam, bo mi je
matka odetnie, ale nogi mi się jeszcze przydadzą, żeby przed nią uciekać, w
razie gdyby chciała mi dodatkowo odciąć jeszcze 'kolegę'. - Oh! Tylko pamiętaj
żebym po TEJ lekcji jazdy konnej nie został wujkiem! - rzuciłem jeszcze przez
ramię, śmiejąc się ze swojego głupkowatego żartu.
- Harry! Jesteś obleśny! - zapiszczała kolejny raz,
ukrywając zawstydzoną twarz w dłoniach. Uśmiechnąłem się na ten widok. Tylko
jej jednej tak naprawdę nie gorszy moje zachowanie i słownictwo. Tylko ona
jedna tak naprawdę stara się mnie zrozumieć. Cieszę się, że mam oparcie chociaż
w niej – zupełnie nie wiem jak inaczej bym uchronił się w tym miejscu od
ześwirowania.
~*~
- Jego Wysokość Następca Tronu, Harold, Książę Cambridge. -
zabrzmiał dostojny głos zapowiadający moje wejście na posiedzenie z delegacją
parlamentu. Z westchnieniem wszedłem pewnym krokiem do wielkiej sali
bankietowej, witając się z każdym przedstawicielem uściśnięciem dłoni, tak jak
zrobił to chwilę temu mój ojciec.
Jak wiele razy mam tłumaczyć temu zawsze zapowiadającemu
mnie idiocie, że nienawidzę swojego pełnego imienia i wolę żeby nazywał mnie po
prostu Harrym?
No cóż, jak widać moje zdanie już nikogo nie obchodzi, nawet
jego.
Wspaniale. Zapowiada się kurewsko nudne spotkanie.
Rewelacja, oby tak dalej! Czuje ze akcja dopiero się rozkręca :3 Czekam na następny rozdział :)
OdpowiedzUsuńojej, fajnie piszesz. podoba mi się i będę czytać dalej :) hm sama to piszesz, prawda? :) pomogę Ci to troche rozsławić jak dodasz jeszcze kilka rozdziałów, bo naprawdę fajne te fanfiction :) @sheo_sheo
OdpowiedzUsuńTak, piszę to sama. :)
UsuńOjej, bardzo dziękuję. To bardzo, bardzo miłe. x
Oby tak dalej! Zdecydowanie będę częstym gościem na twoim blogu :)
OdpowiedzUsuńStrasznie mi się to kojarzy z Williamem i Kate :) To, co przyciąga do czytania to bad boy Harry oczywiście. Życzę weny i czekam na kolejne rozdziały bo świetnie piszesz i masz chyba fajny pomysł :)
OdpowiedzUsuńTak, po części są moją inspiracją, ale w większości mam zupełnie inny zarys historii moich bohaterów, hah. :) x
UsuńCudo *.* powodzenia dalej :D @Pati1203
OdpowiedzUsuńArianka 🙊
OdpowiedzUsuńHeri 😊