środa, 21 maja 2014

2. Never say never.

*Harry*
- Jesteś pewien swojej decyzji, Haroldzie?
- Tak, mamo. Potrzebuję przestrzeni, prywatności, potrzebuję odciąć się na chwilę od tego całego królewskiego zgiełku. – westchnąłem, przeczesując palcami swoje loki. – Pojadę, nawet jeśli mi zabronisz. Jestem dorosły i sam za siebie decyduję. Chciałem po prostu żebyś wiedziała o moich planach.
- To całkiem dojrzałe, że mnie o tym informujesz. Zazwyczaj nie wtajemniczasz mnie w swoje durne eskapady, finansowane przeze mnie i ojca. – westchnęła moja matka, zakładając ręce na piersi i uważnie lustrując mnie wzrokiem. – Martwi mnie mimo wszystko fakt, że nie pytasz mnie o zdanie, tylko jak zwykle robisz po swojemu.
- Studia nie są durną eskapadą. – parsknąłem, wywracając oczami. Czy nawet to, że chcę powrócić na studia jest złe? Dlaczego wszystko za co chcę się zabrać zawsze jest nazywane finansowaną przez nich eskapadą? – Nie chcę waszych pieniędzy, poradzę sobie sam. Skoro inni studenci są w stanie zapracować na swoje studia, to ja także jestem. – dodałem, postanawiając przemilczeć jej kolejne pretensje o moje „robienie po swojemu. Czy moja matka naprawdę oczekuje, że w wieku 20 lat będę pytał ją o zdanie w każdej kwestii? Nie żebym kiedykolwiek to robił, ale mimo wszystko sam fakt, że ciągle o tym wspomina jest denerwujący.
- Oczywiście, że nie są. Skąd mam jednak mieć pewność, że nie zamierzasz wyjechać z Londynu tylko po to, żeby móc czuć się bezkarnym w swoich eskapadach, daleko od rodziny? Zdajesz sobie chyba sprawę z tego, że gdziekolwiek nie pojedziesz, dziennikarze pojadą za tobą, aby znaleźć chociaż odrobinę kompromitującego naszą rodzinę materiału na twój temat, prawda?
- Nie ufasz mi? – westchnąłem. – Wiem, że mam swoje za uszami i że nie zawsze byłem w porządku. Zdaję sobie sprawę z tego, że cię często zawodzę, ale ja nie chcę tak żyć. Potrzebuję się odciąć od rodziny królewskiej, aby zaznać chociaż odrobiny normalnego życia.
- Na jakikolwiek uniwersytet nie pojedziesz, wszędzie mimo wszystko będziesz księciem, Haroldzie. Tytułu, jaki ci przysługuje, nie wymaże miejsce twojego zamieszkania. – westchnęła moja matka, pocierając palcami o skroń. Widzę, że ta rozmowa zaczyna męczyć obie strony.
- Widzę, że się nie zrozumieliśmy, mamo. Bynajmniej nie zamierzam rozpocząć studiów jako książę. – oznajmiłem.
- Jak to nie zam…?
- Anne, zostaw nas samych, proszę. – odezwał się mój do tej pory milczący ojciec, przerywając maglującej mnie matce. Przeniosłem swój wzrok na niego, przygryzając wargę. Nie wiem, co jest gorsze – prowadzenie dalej dyskusji z moją matką, czy rozmawianie na osobności z moim ojcem.  – Chcę porozmawiać z synem w cztery oczy. Najczęściej to ty go umoralniasz, teraz moja kolej.
Dlaczego oni mówią o mnie jak o osobie trzeciej? Ja tu jestem, to niezręczne.
W odpowiedzi moja matka jedynie kiwnęła głową i z westchnieniem opuściła pomieszczenie. Gdy tylko masywne, drewniane drzwi za nią się zamknęły, mnie i mojego ojca otoczyła niezręczna i pusta cisza, a on sam spojrzał na mnie, uważnie lustrując spojrzeniem.
- W takim razie słucham, synu. Co miałeś na myśli mówiąc, że nie zamierzasz rozpoczynać studiów jako książę? – przemówił. Siedząc za biurkiem naprzeciwko mnie, poruszył się, aby wygodniej usiąść na fotelu, jednak mimo to nie spuścił ze mnie wzroku. Czy on musi tak przenikać mnie spojrzeniem? To cholernie krępujące!
- Chcę polecieć do Ameryki i kontynuować studiowanie medycyny na drugim roku na Uniwersytecie Stanforda. Jako zwykły Brytyjczyk, nie jako książę. – wzruszyłem ramionami, uśmiechając się lekko w stronę mojego ojca.
- Haroldzie, nie da rady obejść procedur rekrutacji, nie podając przy tym twoich prawdziwych danych osobowych. Poza tym rok akademicki zaczyna się za kilka dni, rekrutacja na ten rok jest zamknięta, szczególnie na takim uniwersytecie jak Stanford.
- Podesłałem im kilka tygodni temu swoje wyniki egzaminacyjne z pierwszego roku na Uniwersytecie Cambridge i dostałem odpowiedź, że przyjmą mnie bez problemu. Muszę tylko dostarczyć im resztę swoich danych. Tu się pojawia mały problem, bo przydałoby się, aby ktoś trochę w nich namieszał. Myślę, tato, że gdybyś porozmawiał z prezydentem Obamą, to bez problemu pozmienialibyście w moich papierach wszystko, co jest potrzebne.
- A więc tak to sobie zaplanowałeś. – roześmiał się mój tata, kręcąc przy tym głową.
Wow, spodziewałem się raczej, że się na mnie wydrze za moje chore wymysły - dokładnie tak jak zrobiłaby to moja matka.
Miłe zaskoczenie.
- Tak jakby… dałoby się coś z tym zrobić?
- Zależy jak bardzo chcesz namieszać, Haroldzie.
- Na początek chcę usunąć moje dwa pozostałe imiona, zmienić Harold na Harry i miejsce zamieszkania na jakieś małe miasteczko. Resztę możecie pozmieniać według własnego gustu z prezydentem. – uśmiechnąłem się, widząc tak pozytywną reakcję mojego ojca.
- No dobrze, skoro tak, to jeszcze dziś spróbuję się skontaktować z prezydentem i zobaczę co się da zrobić w twojej sprawie. JEDNAK musisz mi obiecać, że nie będziesz miał ŻADNYCH kłopotów z prawem i będziesz prowadził się moralnie. Wczoraj wystarczająco nasłuchałem się od twojej matki, że na pewno „wpadłeś” z tymi dziewczynami, z którymi się kochałeś, myślę że wiesz, co mam na myśli. Raczej z tych rzeczy się mamie nie spowiadaj, a najlepiej poczekaj z nimi, aż spotkasz kogoś odpowiedniego.
- Tato, proszę cię. Rozmowy uświadamiające już mam za sobą, nie jestem małym chłopcem. – zaśmiałem się, rozsiadając wygodniej w fotelu. Z tego, co widzę, przy tacie mogę poczuć się dużo bardziej swobodnie niż przy matce. – Obiecuję, żadnych eskapad.
- Dobrze, ufam ci. – uśmiechnął się. – Zdajesz sobie jednak sprawę, że skoro jesteś normalnym studentem, to dostaniesz też normalne kieszonkowe, prawda?
- Tak, mam tego świadomość. Chyba będę musiał znaleźć tam jakąś pracę, ale to nieważne, przynajmniej zaznam normalnego życia.
- Żadnych lamborghini, prywatnych samolotów, apartamentów…  nie wyobrażam tam sobie ciebie.
- Myślę, że przeżyję, od czego są taksówki i akademik? – wyszczerzyłem się, podekscytowany samą myślą o możliwości zaznania takiego życia. Mój ojciec totalnie nie zdawał sobie sprawy z tego, jak bardzo mi pomógł i jak wiele zwykłej, dziecinnej radości mi dał swoim wsparciem.
- Skoro to właśnie to, czego chcesz, to cieszę się, że mogę ci w tym jakoś pomóc. Oh, i Haroldzie? Paul poleci z tobą do Ameryki, dobrze?
- No ale… czemu? – westchnąłem.
- Chcę być pewien, że wszystko będzie tam z tobą dobrze.

- Uhm, okej. – kiwnąłem głową, przystając na jego ultimatum. Może chociaż tam, daleko od mojej rodziny, Paul okaże mi trochę wyrozumiałości i da więcej przestrzeni niż tu? Poza tym, nie mogę oczekiwać, że ojciec przystanie na wszystkie moje warunki – przecież i tak zgodził się już na wiele z nich.
~*~
- Będę za tobą tęsknić, braciszku. – wymamrotała w moją koszulkę Ariana, tuląc się do mnie tak, jakby miała to zrobić ostatni raz w życiu – co jest totalnym absurdem. Objąłem ją ciasno ramionami i potarłem lekko dłonią o jej plecy, chcąc okazać jej jak najwięcej wsparcia. W jej oczach zalśniły łzy, łamiąc mi tym serce.
- Ja za tobą też będę tęsknił, wiesz? Bardzo, bardzo mocno. I nie płacz, przecież nie jadę na wojnę, tylko na studia. – starałem się zażartować, ale na twarzy mojej siostry nie pojawił się nawet cień uśmiechu. – Będę dzwonił tak często jak będziesz tego chciała i odwiedzę cię tak szybko, jak będzie to konieczne.
- Okej. – ucięła, zamykając oczy i starając się uśmiechnąć. Wiedziałem, że nic nie było okej, a ona nie chciała tylko niczego mi utrudniać. – Przepraszam, nie chciałam się tak rozkleić. Po prostu… nie wiem jak to wszystko będzie tu wyglądało, kiedy na każdym kroku nie będę słyszała twoich wulgarnych uwag. Jednak wiem, że ten wyjazd jest czymś, czego pragnąłeś.
- Cóż, pewnie atmosfera będzie tu taka, jaka zawsze powinna być - wzorcowa. – uśmiechnąłem się lekko, co także u mojej siostry wywołało cień czegoś podobnego. Nie komentowałem napomknięcia o spełnianiu pragnień – chciałem odejść choć na chwilę od tego tematu.
- W takim razie będzie tutaj sztywno.
- Tak, niezaprzeczalnie. – roześmiałem się i jeszcze raz ją przytuliłem. – Jak wrócę, to nadrobię to wszystko, będzie jeszcze zabawniej.
- Trzymam cię za słowo. – zachichotała cicho, odsuwając się ode mnie. – Idź już, spóźnisz się na samolot. Paul już czeka. – dodała już o wiele pochmurniej, wskazując na postać za mną.
- Wasza Wysokość… - głos Paul’a wyrwał mnie z tej nostalgicznej chwili, jakby chcąc podkreślić prawdziwość słów Ariany. Uciszyłem go gestem dłoni.
- Już wiem. – uciąłem. – Zadzwonię, kiedy tylko wyląduję, obiecuję. Kocham cię, siostrzyczko. – zwróciłem się po raz kolejny do swojej siostry, a ona tylko mi przytaknęła.
- Ja ciebie też, Harry. Baw się dobrze, może znajdź sobie kogoś i przede wszystkim naucz się czegoś, bo póki co jesteś totalnym, zboczonym idiotą. – roześmiała się słodko moja siostrzyczka, odrobinę uspokajając mój niepokój swoim lepszym humorem.
- Zobaczysz, jak wrócę to będę drugim Einsteinem! – uśmiechnąłem się i wziąłem swoją torbę, od razu zabraniając Paul’owi przejęcia jej ode mnie. – Dozobaczenia, Ari, mam nadzieję jak najszybciej. – pożegnałem siostrę, a ona zawtórowała mi także krótkim „dozobaczenia”. Chwilę później, po kilku kolejnych uściskach, opuściłem pałac, ani razu nie oglądając się za siebie. Bałem się, że końcowe uśmiechy Ariany zostały zastąpione łzami – nie byłem w stanie znieść ich widoku.
Od dziś nie znoszę pożegnań, każdego rodzaju – nawet jeśli mają mnie zaprowadzić do świata, o którym marzę.

8 komentarzy:

  1. Czad, czad, czad! Rozkręcasz się :D Już nie moge sie doczekać co bedzie dalej!

    OdpowiedzUsuń
  2. suuuuper, czekam na next ofc! xo / @sheo_sheo

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie mogę się doczekać kiedy dodasz kolejny rozdział! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny! Czekam na następne rozdziały xx. @Pati1203

    OdpowiedzUsuń
  5. podoba mi się, ale nie wiem czemu rozdział wydaje się strasznie długi

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powinnam pisać krótsze? Zanudzają, czy coś? x

      Usuń
  6. Wow..... swietny rozdzil!!!!! Strasznie podoba mi sie ten ff, a to dopiero 2 rozdzil!!!!!!
    Nie moge sie doczekac kiedy Harry bedzie na studiach :)
    Czekam na nastepny :*
    @andrejjj99

    OdpowiedzUsuń
  7. Heri na studiach 😱😱😱

    OdpowiedzUsuń

Szablon by
InginiaXoXo